W dniach 29.07 - 10.08 odbył się obóz BJJ, podczas którego gościem specjalnym był Norbert Nowak - czarny pas w BJJ z akademii Braulio Estimy. Pierwszy tydzień został poświęcony pracy nad różnymi gardami- anakonda, x, 50/50 pod okiem Norbiego. W drugim tygodniu nasz trener Piotr Kapral skupił się na przejściach gardy- leg drag oraz zajściach za plecy.
|
Norbert Nowak |
|
Piotr Kapral |
Podczas obozu niebieskie pasy otrzymali:
Robert Czyżewski
Tomek Wasiak
Andrzej Witczak
Jarek Kazimierski
Oto jak Marcin Tabera podsumował cały obóz:
Siemka. Chciałem napisać poważne sprawozdanie z obozu w Rowach ale nie dałem rady Jadę po swojemu: "let it flow" jak mówi koszulka Manto
Na obóz przyjechałem trzeciego dnia bo jak to stwierdził Piotrek
Kapral: "Gonzo to już umie więc nie musi być na czas"... jaaaaasne
Ogólnie obóz kozak (celowe nawiązanie do Maćka Kozaka, mojego kolegi):
Przede wszystkim treningi prowadził prof. Norbert Nowak, mega
nauczyciel od Braulio Estimy, prof. Piotrek Kapral czyli gość który
zawsze mnie wkręca w najbardziej absurdalne sytuacje, prof. Jordi Peute,
kot z Holandii. Tyle w kategorii czarne pasy. Oprócz tego potrenować
można było z większością czołowych zawodników Copacabany.
Generalnie dzień zaczynaliśmy o 7.30 od drillowania. Norbi i Piotrek
otworzyli mi oczy na tę cześć treningu ( o 7.30 na wczasach nad morzem
to nie takie proste ) i
wreszcie zrozumiałem o co w tym wszystkim cho. Przyznam szczerze, że
bardzo wypatrywaliśmy spóźnialskich ponieważ na końcu tre dostawali
porcje przedśniadaniowego szpalerku (a nie żałowaliśmy im ćwikły)
Po śniadanku trening techniczny i walki zadaniowe. Ponieważ pogoda
znowu dopisała, do obiadu byczyliśmy się nad morzem. Po obiedzie (tutaj z
kolei kuchnia nie żałowała towaru) znowu na plażę do 17.30 bo wtedy
pora na trzeci trening. Technika i sparingi... walka z Norbim odmłodziła
mnie o całe 10 lat. Przypomniałem sobie jak to człowiek przychodzi na
pierwszy trening prosto z ulicy i dostaje naukę... Może w przyszłym roku
uda mi się go sweepować... jaaaaasne. Ogólnie sparingi b. fajne, np
czeknąłem sobie gardę Jordiego i chociaż jest sporo lżejszy nie dało
rady go przejść. Po tre kolacja i czas wolny. Na marginesie dodam, że
była na obozie dziewczyna Jordiego, Laura Hondorp, srebrna medalistka
mistrzostw świata. Mimo kontuzji żeber kulała się ze wszystkimi jak leci
Tak minął pierwszy
tydzień. Naturalnie o wiele za szybko. Długo i wylewnie żegnaliśmy
zagranicznych gości, przy okazji umówiliśmy na seminarium "jak tylko
Norbi będziesz w Polsce, ok?". Drugi tydzień obozu to leg dragi i
wejścia za plecy. Piotrek pokazał bardzo ciekawe techniki... w ogóle to
nie wiedziałem, że z tylu pozycji można zajść za plecy
Dla mnie obóz to nie tylko Bjj ale również zabawa z rodziną. Byłem z
żoną i córkami, fajnie spędziliśmy wolny czas tym bardziej z w naszym
ośrodku było zgrupowanie dzieci z Akademii Judo z Łodzi i obie moje
córki miały się z kim bawić. Ogólnie zachęcam do wyjazdów na obóz bjj z
całą rodziną. W porównaniu do zeszłego roku tendencja jest rosnąca ( 4
rodziny, nieźle co?).
Jako podsumowanie powiem, że tegoroczny
obóz był bardzo mocny. Nie było to tylko uczenie się nowych technik ale
budowanie całej gry, z dużym akcentem na planowanie i prowadzenie walki
na zawodach. Za za przydługi tekst ale wiadomo ze tylko takie
przyciągają wzrok i zachęcają do czytania pzdr gnz